Późnojesienny czas to nie tylko wczesne ciemności, chłód, mżawka i mgła, to także nasze nastroje. Wyciszone, zdystansowane, bogate w inne emocje niż te latem. Czy dobrze wybrana i znakomicie wykonana muzyka umie i może pomóc w przełamaniu listopadowej melancholii?
Tegoroczna XII edycja Dolnośląskiego Festiwalu Muzycznego miała podwójny finał. Włoscy artyści, których zaprosili organizatorzy, wykonali dwukrotnie ten sam program, który można określić jako prezentację romantycznej muzyki salonowej.
W sobotę (16.11) zagrali dla publiczności w Zamku Książ, w niedzielę w pałacu Kamieniec. Przy czym prezentacja to niewłaściwe określenie na poziom ich gry, bliższe językowej i muzycznej prawdy byłoby - wirtuozerski popis w interpretowaniu kolejnych kompozycji.
A artyści to: Maurizio Barboro - wybitny pianista, koncertujący w wielu salach świata i w różnych zestawieniach, związany jako profesor fortepianu z konserwatorium w Genui, Alberto Cesaraccio - oboista o ugruntowanej pozycji wykonawczej i ceniony profesor tego instrumentu w konserwatorium w Sassari na Sardynii oraz jego syn Carlo - oboista na początku kariery muzycznej a zapowiada się, że będzie to kariera wybitnego wykonawcy. Otrzymaliśmy już na wstępie odpowiedź na pytanie, jak zabrzmi połączenie muzycznego doświadczenia z niewątpliwym, szlifowanym właśnie talentem. Wykonawcza staranność, umiejętne prowadzenie muzycznej rozmowy instrumentów, szacunek dla publiczności to te cechy, które w naturalny sposób zbudowały solidną emocjonalną łączność i zniwelowały dystans wykonawcy-słuchający. A to w połączeniu z wybranymi utworami dało ten oczekiwany efekt - zmianę naszego listopadowego nastroju.
Co się złożyło na program obu wieczorów, w którym usłyszeliśmy interesujący zestaw kompozycji romantycznych? Na początek były to Fantazja koncertowa op. 35 i Cavatina op. 37 Napoleona Coste. Nieczęsto wykonuje się utwory tego kompozytora i wybitnego gitarzysty francuskiego - interpretacja zaproponowana przez trio włoskich artystów pokazała, że warto po jego utwory sięgać. Temat i wariacje do opery „Lunatyczka” Vincenzo Belliniego - dzieło Hyacinthe’a Kloségo zachwyciło wyrazistością w ukazaniu najważniejszych fragmentów tego ważnego dzieła. Johann Wenzel Kalliwoda z kolei to twórca najczęściej kojarzony z XIX-wiecznymi utworami salonowymi. Nic więc dziwnego, że muzycy wybrali do swojego programu Morceau de salon op. 228, czyli idealny wręcz przykład tego rodzaju kompozycji. I we wnętrzach Zamku Książ, i pałacu Kamieniec utwór zabrzmiał wzorcowo. Maurizio Barboro jako znakomity znawca muzyki Fryderyka Chopina przygotował dla polskiej publiczności Preludium cis-moll op. 45. Zagrał je tak, że i ta interpretacja przysporzyła słuchającym kolejnych emocji, kolejnych wędrówek wobraźni. Na zakończenie usłyszeliśmy Duet na 2 oboje i fortepian do opery „Poliuto” („Męczennicy”) Gaetano Donizettiego - utwór Benedetto Carulliego. Z wyrazistym finałem, który podkreślił wykonawcze-koncertowe mistrzostwo muzyków, a audytorium obu spotkań na pewno opuszczało sale z pięknymi dźwiękami w pamięci. Jeden ze słuchaczy podsumował celnie: „XII sezon DFM zakończył się z zadęciem”, to prawda. Do zobaczenia w kolejnej edycji!
Tekst: Mieczysław Kowalcze
Zdjęcia: Andrzej Lemiesz